Święto Matki Ziemi
Co mi w duszy gra
15 sierpnia to w polskim kalendarzu moje ulubione święto Matki Boskiej Zielnej. Pachnąca kwiatami i ziołami malownicza tradycja, która przypomina, że Ziemia jest naszą matką – rodzi nas, karmi i uzdrawia.
Maryja, której wniebowzięcie wspomina w tym dniu kościół katolicki, jawi się jako bogini ziół, kwiatów i owoców, opiekunka żyznej ziemi, do której modlą się rolnicy i mieszkancy wsi.
W kultywowanym dziś obyczaju święcenia wianków i bukietów pobrzmiewa echo słowiańskich wierzeń i obrzędy przedchrześcijańskiego święta bogini Mokoszy.
Nasi słowiańscy przodkowie oddawali niebo gromowładnemu bóstwu męskiemu – Perunowi, ziemia zaś przypadała w udziale bóstwu żeńskiemu – Mokoszy. Ta bogini płodności i urodzaju, opiekunka kobiet i dzieci, traktowana jest często jako słowiańska Matka Ziemia, której cześć oddawano w porze żniw i zbiorów. To dzięki Mokoszy ziemia wydaje plony po tym, jak podczas pierwszej wiosennej burzy Perun uderza w nią swoim piorunem. To do niej modlą się rolnicy i kobiety pragnące macierzyństwa.
Za każdym razem, kiedy zbieram bukiet ziół i kwiatów czuję wdzięczność, że mogę doświadczać kontaktu z plonami Matki Ziemi i staram się pamiętać o tym, że choć ubrane dziś w nieco inną narrację, święto to jest uniwersalne i znacznie starsze niż kultura, w której zostaliśmy wychowani.
Wczoraj wieczorem, kiedy zbierałam kwiaty na łąkach, spotkałam kilka innych kobiet z bukietami i poczułam, że choć się nie znamy, łączy nas coś bardzo mocnego i pierwotnego, silniejszego niż jakiekolwiek słowa.