Nie, nie musisz być silna

Co mi w duszy gra

Dorastałam w przekonaniu, że kobieta musi być silna, twarda i rozsądna, a okazywanie tego, co czuję i wyrażanie związanych z tym emocji jest… niepoważne. Nie rycz, co się złościsz, nie śmiej się tak głupio, nie panikuj, nie przesadzaj… Tak właśnie uczymy się nie-czucia, tracimy połączenie z własnym wnętrzem.
A co jeśli prawdziwa moc jest gdzie indziej i wrażliwość nie jest oznaką słabości? A co jeśli każda emocja, której pozwalam przez siebie przepłynąć i swobodnie się wyrazić, sprawia, że moja moc rośnie?
Kiedy księżyca ubywa, zaczynamy podróż w kierunku ciemności, do środka. Kiedy po owulacji nasza energia fizyczna zaczyna się zwijać, w zamian za to odzyskujemy dostęp do dzikiej kobiety – tej części siebie, którą ukryłyśmy głęboko przed światem. I przed samą sobą. Im bardziej nie będziemy chciały się z nią spotkać, tym bardziej da o sobie znać. Emocjami, albo bólem.

Przeczytaj także inne wpisy: