O mnie2024-07-26T00:10:55+02:00

O mnie

Moja historia

Cześć! Nazywam się Aga Siejka i jestem jedną z prekursorek pracy z kobiecą i księżycową cyklicznością w Polsce. Jestem certyfikowaną soul coachką, doświadczoną HR-ką, coachką i liderką zespołów, a moją wielką pasją i źródłem inspiracji jest ogrodnictwo. Uwielbiam znajdować połączenia i budować mosty pomiędzy pozornie sprzecznymi światami. Od kilkunastu lat związana jestem z międzynarodową korporacją, gdzie wspieram menedżerów w zarządzaniu zespołami oraz w liderskich wyzwaniach związanych ze zdrowiem fizycznym i psychicznym pracowników. Jednocześnie prowadzę własną firmę i pod marką Kobieta Cykliczna buduję społeczność kobiet świadomych swojego połączenia z naturą i jej cyklami. Pracuję autorskimi metodami, łączącymi klasyczny coaching, soul coaching® oraz falowanie naszej energii podczas czterech pór roku, faz księżyca i cyklu menstruacyjnego.

Ze wsparcia cykliczności korzystam na co dzień. Jej niezmienna zmienność jest moim kompasem, który pomaga zachować spokój i równowagę w świecie, w którym nic nie jest pewne i stałe, a wszystko zmienia się w zawrotnym tempie. Ale nie zawsze tak było. Po drodze przeżyłam wypalenie zawodowe, ciężkie choroby i śmierć w rodzinie, rozpadło się moje małżeństwo i wreszcie ja sama stanęłam oko w oko ze śmiertelną chorobą. Moją medycyną, ścieżką ku zdrowiu i miłości okazało się przywracanie pamięci o cykliczności i jej naturalnym rytmie zapisanym w kobiecym ciele.

Dzielę się z Tobą swoją historią, aby dodać Ci odwagi i zainspirować do świadomych wyborów i zmian.

Dawno temu, kiedy jako mała dziewczynka wlepiałam oczy w programy włoskiej telewizji Rai Uno, zamarzyła mi się dolce vita. Udało mi się to marzenie zrealizować. Ukończyłam filologię włoską, mieszkałam i studiowałam w słonecznej Italii, a później pracowałam we włoskiej firmie budowlanej. Zbieg okoliczności sprawił, że zaczęłam pracę w dziale HR jednej z krakowskich korporacji, co dało mi możliwość obserwowania od środka, jak działa potężna firma, notowana na światowych giełdach i liście Fortune 500, oraz liderzy, których decyzje mają wpływ na światowy rynek energetyczny.

Poznałam wspaniałych, inspirujących ludzi z całego świata i przy okazji zgromadziłam bezcenną wiedzę o zarządzaniu zespołami, projektami i nieustanną zmianą. Zdobywałam szlify w coachingu i codziennie uczyłam się w praktyce o kierujących nami emocjach i motywacjach, dynamice ludzkich relacji, powstawianiu i rozwiązywaniu konfliktów, radzeniu sobie ze stresem i mechanizmach wypalenia zawodowego.

Praca w korporacji oraz kilkanaście lat doświadczenia na stanowiskach HR i menedżerskich bardzo dużo mnie nauczyły, ale nie miałam wówczas świadomości, jak kruche może być zdrowie, kiedy zaburzymy delikatną równowagę ciała, umysłu i duszy. Jako typowa młoda, ambitna, a jednocześnie zakompleksiona dziewczyna z Europy Wschodniej, zachłysnęłam się możliwościami kariery w międzynarodowej firmie i próbowałam udowodnić swoją wartość, przeceniając jednocześnie swoje siły fizyczne i psychiczne. To były czasy, kiedy w środowisku korporacyjnym dopiero zaczynały kiełkować takie koncepcje, jak work-life balance czy wellbeing, a słowa „terapia” nie wypowiadało się na głos. Profesjonalizm kojarzony był z brakiem emocji oraz liczbą przepracowanych nadgodzin, zarwanych nocy i weekendów. Sukcesem był kolejny projekt, awans i egzotyczny urlop raz w roku, a zdrowie miał gwarantować pakiet prywatnych usług medycznych.

Przez niemal dekadę funkcjonowałam w takiej rzeczywistości, tłumiąc swoją wysoką wrażliwość i zamrażając emocje. Na pracę niemal non stop, ciągle nowe wyzwania, projekty, reorganizacje i wreszcie wypalenie zawodowe, nałożyło się nieudane małżeństwo, ciężkie choroby moich rodziców i śmierć mamy, która przez wiele lat zmagała się z rakiem piersi. Często jechałam do pracy z płaczem na końcu nosa, a po powrocie do domu nie miałam siły na nic więcej, niż bezmyślne konsumowanie zasobów Netfliksa i Internetu. Funkcjonując trochę jak chomik w kołowrotku, stale wzmacniałam w sobie przekonanie, że tak musi być i niczego nie da się zmienić.

Moje ciało krzyczało migrenami i bezsennością, abym się opamiętała, umysł eksplodował plątaniną negatywnych myśli, które wpędzały mnie w coraz głębszą depresję, a jakiś cichy głos we mnie domagał się radykalnej zmiany, przypominając mi, że to, kim się stałam, nie ma nic wspólnego z moimi marzeniami i tym, jak wyobrażałam sobie swoje życie. Zabrakło mi wówczas odwagi i narzędzi, żeby świadomie coś z tym zrobić, więc zmiana zadziała się boleśnie i z przytupem. Niemal w tym samym czasie, gdy mój mąż postanowił ułożyć sobie życie z kimś innym, ja zachorowałam na raka piersi. Z dnia na dzień moją codziennością stał się szpital, chemioterapia i radioterapia przeplatane rozprawą rozwodową.

Moment, w którym rozpadło się wszystko, co było wówczas treścią mojego życia i stanęłam oko w oko ze śmiertelną chorobą, stał się punktem zwrotnym i początkiem podróży do piekła i z powrotem, w której odkryłam siebie na nowo. Zrozumiałam, że mam w sobie moc i odwagę, o jaką nigdy bym siebie nie podejrzewała, że jestem kimś więcej, niż mi się wydawało. Znalazłam wewnątrz siebie siłę i sprawczość, której wcześniej nie dostrzegałam. Kiedy odkryłam moc alchemii kobiecego cyklu menstruacyjnego, tydzień po tygodniu zaczęłam zaczęłam uczyć się życia w jego rytmie, a tym samym wracać do pełnego zdrowia. Odważnie zainwestowałam w swój rozwój, zdobywając nowe kompetencje i certyfikaty. Wreszcie zaczęłam spełniać odkładane przez lata marzenia i robić rzeczy, które wydawały się mało rozsądne czy pożyteczne, ale bardzo ich pragnęłam. To zapoczątkowało lawinę tym razem świadomych wyborów i zmian, które doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj. A to dopiero początek, bo mam apetyt na znacznie więcej!

Rak, który uratował mi życie

Tutaj znajdziesz moje zapiski z lat 2018-2019. Dziś jestem w zupełnie innym miejscu. Zmieniła się moja rzeczywistość i sposób myślenia, ale publikuję te historie, bo wiem, że ciągle jest wiele kobiet, dla których będą inspiracją.

1. RAK, KTÓRY URATOWAŁ MI ŻYCIE

18 lutego, 2019|

Rok temu, w lutym 2018, razem z moją przyjaciółką Anią zrobiłyśmy sobie takie zdjęcie na targach ogrodniczych Gardenia. Fajny kobiecy temat: rak piersi, różowa wstążeczka, takie tam… Od kiedy moja

2. JUŻ SIĘ NIE BOJĘ CIEMNOŚCI

20 lutego, 2019|

Za każdym razem, kiedy wchodzę do przychodni krakowskiego Centrum Onkologii czuję wszechobecny strach. Widzę wielu skulonych na krzesłach ludzi, którzy siedzą w kolejce czekając na wyrok. Taki obrazek nam wmówiono:

3. JAKA PIĘKNA KATASTROFA

28 lutego, 2019|

- Panie doktorze, od kiedy ja to mam? Od kiedy jestem chora? - Biorąc pod uwagę rozmiar guza, od co najmniej pięciu lat. Kiedy pojawiła się diagnoza, w pierwszej chwili

4. DIAGNOZA

4 marca, 2019|

Carcinoma ductale invasivum mammae G3 cum differentiatione approcrinali pT1cN0(sn) ER+ PR+ HER-2++, amplifikcja genu HER-2 nieobecna, Ki67 ok 70% Ta seria przedziwnych terminów i oznaczeń to określenie mojej pełnej diagnozy.

5. SAMA, ALE NIE SAMOTNA

10 marca, 2019|

Mówi się, że nieszczęścia chodzą parami, ale kiedy zaczęłam chorować miałam wrażenie, że u mnie występują raczej w stadach i to dość liczebnych. Miałam w sobie dużo żalu i złości

6. MASKI I ZBROJE

17 kwietnia, 2019|

„Traw emocje jak jedzenie. Pogrzebane, zaprzeczone, nieprzetworzone emocje stają się mentalną amą (toksycznym osadem), w ten sam sposób, w jaki niestrawione jedzenie staje się fizyczną amą.” dr Claudia Welch (doktor

7. TRAFIONY – ZATOPIONY

24 kwietnia, 2019|

Od pierwszej sekundy, kiedy dowiedziałam się, że w mojej piersi pojawił się guz i jest spore prawdopodobieństwo, że to nowotwór złośliwy, było dla mnie oczywiste, że to coś więcej, albo

8. SEKRETNE MOCE KOBIECEJ NATURY

26 kwietnia, 2019|

Jeśli wierzyć wizerunkowi współczesnej, nowoczesnej kobiety, stworzonemu przez media i kulturę popularną, żeby mieć własne życie pod kontrolą, ładnie wyglądać, być zdrową i dobrze się czuć do późnych lat, najlepiej

9. HISTORIE RODZINNE

3 maja, 2019|

Trudno nie zauważyć, że są rodziny jakby „naznaczone” rakiem, w których ta choroba się powtarza z pokolenia na pokolenie. W przypadku raka piersi informacja o tym, że chorowała babcia, matka,

10. POTĘGA UMYSŁU, POTĘGA TERAŹNIEJSZOŚCI

27 stycznia, 2020|

Operacja tchnęła we mnie nowe życie. Po wycięciu guza czułam się tak, jakby ktoś wreszcie wyciągnął ze mnie coś, co wcześniej wysysało wszystkie siły. Trzy tygodnie później stałam już całkiem

11. WŁOSY

24 lutego, 2020|

Utrata włosów jest najbardziej widocznym i dla większości kobiet najbardziej traumatycznym skutkiem ubocznym chemioterapii. Podobno to jeden z głównych powodów, dla których kobiety odmawiają poddania się temu leczeniu. Nie zdecydować

12. CZY WIEM, CO JEM?

15 czerwca, 2020|

- Nie ma żadnej szczególnej diety. Może pani jeść wszystko to samo, co do tej pory. – Chyba żadna inna informacja otrzymana w czasie leczenia nie wprawiła mnie w większe

13. CZAS DOBRY, JAK KAŻDY INNY

24 czerwca, 2020|

„Ten czas, jak każdy inny, jest bardzo dobry, jeśli wiesz, co z nim zrobić” Ralhp Waldo Emerson Przeżyłam pierwszą chemioterapię i powoli zbliżałam się do drugiej dawki. Ten fakt sam

Tytuł

Przejdź do góry